Czy jadąc na Ukrainę powinniśmy się niepokoić?

Początek smaczków jest już na przejściach granicznych

Wybieramy na przykład przejście graniczne w Hrebennem, wcześniej nocując w Chełmie. Można też przenocować w Zamościu zwiedzając to miasto i tam na przykład zatrzymać się w zajeździe „Kanclerz”.

Natomiast na przejściu granicznym obrazki, które tam są jeszcze czymś oczywistym, zaś u nas już są przeszłością. Jest to korupcja, niekoniecznie skrzętnie ukrywana, ponieważ pliki banknotów wręczane przez kierowców ukraińskim funkcjonariuszom nierzadko są widoczne. Typowym obrazkiem są młodzi chłopcy proponujący „niestałym” przekraczającym stówę z ułatwienie przejechania przejścia. Rzeczywiście pozwala to przyspieszyć przejazd. Część ich zarobku otrzymuje funkcjonariusz, który wypisuje kierowcy odpowiednią „bumażkę”.

Najlepiej jest mieć znajomości w polskiej straży granicznej i postarać się od funkcjonariuszy o odpowiedni telefon na stronę ukraińską.

Jadąc dalej, na przykład na południe, do podnóża Karpat, na Huculszczyznę, może zadziałać na podświadomość jeden fakt – kilkaset kilometrów możemy przejechać nie widząc żadnego policyjnego samochodu. Można zatem sobie wyobrazić, jak w tym kraju się ułatwia penetrację przez obcych.

Jedziemy na południe

Możemy zahaczyć o Lwów i nie pożałujemy, choćby dla zobaczenia tamtejszej starej zabudowy rozciągającej się na kilku dużych obszarach. Potem rzuca się w oczy czystość panująca w przydrożnych wioskach. Architektura budynków wiejskich jest charakterystyczna i na swój sposób zuniformizowana. Natomiast w tutejszej gastronomii za polskie pieniądze rzeczywiście możemy smacznie i tanio zjeść. Ceny innych produktów są porównywalne z naszymi, jednak wysokie jak na kieszeń przeciętnego Ukraińca.

Jadąc dalej na południe koniecznie zatrzymajmy się w Czerniowcach, mieście akademickim z zabytkową „klimatyczną” zabudową. Warto jest pobyć na tamtejszej starówce i zobaczyć kompleks akademicki, znajdujący się w dawnym pałacu biskupim.

Potem krajobraz zaczyna się coraz bardziej górzysty i malowniczy. Po drodze nieduże zajazdy z  przyzwoitą gastronomią. Również problemu z noclegami nie bazie, bowiem tutejsi odkryli turystykę jako jedno z podstawowych źródeł ich dochodów.

Ukraina jest zatem nie tylko dla ciekawskich, ale również dla tych, korzy lubią się nacieszyć pięknem krajobrazu. Wracając możemy nieco zmienić trasę i pojechać przez sławne Zaleszczyki.

fot. Mirosław Słapik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *