Ten szlak zmienił wiele

Pierwsze konsultacje w sprawie wschodniego szlaku rowerowego odbywały się parę lat temu w Warszawie i w Olsztynie. Każde z województw, przez które Green Velo przebiega prowadziło na ten temat burzliwe nieraz dyskusje. Jest to bowiem inwestycja w praktyce zafundowana przez państwo bez udziału wkładu własnego gmin i powiatów.  

W tamtym czasie należała do najbardziej kosztownych inwestycji dofinansowywanych przez Unię Europejską. W Olsztynie długo dyskutowano, czy szlak ma przebiegać tuż przy granicy z obwodem kaliningradzkim FR, czy też przez środek regionu przez ośrodki bardziej znane. Wygrała opcja północna za co obraziło się Giżycko. Studium przebiegu szlaku opracowano już pod koniec poprzedniej dekady.

Przebieg Green Velo

Szlak liczy około 2000 kilometrów. Rozpoczyna się w Elblągu, potem wiedzie przy północnej i wschodniej granicy Polski by na dole mocniej się zawinąć i zakończyć w Świętokrzyskim. Po drodze ma jedno rozgałęzienie (Białystok, Łomża) oraz na południu pierścień (okolice Przemyśla, Rzeszowa i Sandomierza). Planując trasę wzięto oczywiście pod uwagę wiele znanych atrakcji turystycznych, choćby sławne mosty w Stańczykach, Suwalski Park Krajobrazowy, czy parki narodowe – Wigierski, Narwiański, Sobiborski, Przemyski i Roztoczański.

W pracach nad szlakiem uwzględniono przede wszystkim utwardzenie nawierzchni i zabezpieczenie sporej części metalowymi barierkami. Porozmieszczano na konkretnych odcinkach małą infrastrukturę, miedzy innymi wiaty, sanitariaty i tablice informacyjne – czyli tak zwane MOR-y (miejsca obsługi rowerów).

Problemem podczas planowania (i potem eksploatacji) okazało się… przyzwyczajenie. Trudno się było pogodzić niektórym rolnikom z tym, że będą musieli zmienić trasę poruszania się swoich traktorów lub innych pojazdów, mając na uwadze odcinki szlaku przeznaczone wyłącznie dla rowerów.

Korzyści

Mimo pewnych niedoróbek (albo potrzeby drobnych korekt) korzyści zaskoczyły nawet samych pomysłodawców. Przede wszystkim w ogromnym stopniu na tych trasach rozwinęła się turystyka rowerowa. To okazało się bardzo ważne dla miejscowości mniej znanych i dla gestorów tamtejszej bazy noclegowej. Dodatkowo pojawiła się moda na uprawianie sportów rowerowych.

I jest to przede wszystkim niebywała promocja tych ziem, także dzięki odkrywaniu przez turystów rowerowych miejsc mniej znanych, nierzadko tajemniczych.

Green Velo stał się kolejnym dowodem na to, że by stworzyć coś atrakcyjnego turystycznie niekoniecznie trzeba się trzymać koniunktury zastanej – koniunkturę warto jest tworzyć od początku.

fot. Pixabay.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *