Zimową wyprawę do Mongolii bywa wyczynem, jeśli nie jest to typowa wycieczka turystyczna. Jeśli natomiast decydujemy się na wyprawę w mniejszym gronie to warto jest się przyjrzeć pewnym uwarunkowaniom. Przede wszystkim powinniśmy wiedzieć, że mamy do czynienia z krajem o klimacie typowo kontynentalnym, gdzie lata są upalne, zaś zimy bardzo mroźne z mrozami do minus 40 stopni Celsjusza.
Na ogół zimy mongolskie bywają bezśnieżne, jeśli natomiast mają miejsce obfite opady, to najbardziej na tym cierpią tutejsze stada owiec, kóz i jaków. Zwierzęta mają bowiem problem z dotarciem do pożywienia. Dla przybysza z zewnątrz zdradliwą może się okazać suchość tutejszego powietrza, gdyż mróz bywa słabiej odczuwalny. Toteż trzeba uważać na uszy, by po prostu nieopatrznie nie złamać kawałka… małżowiny.
Jak się przygotować na zimową wyprawę do Mongolii
Warto jest zatem wiedzieć, jak należy przygotować się do takiej wyprawy i jak opracować trasę. Co do ubioru to mamy bardzo duży wybór. Sprawdzą się na pewno zimowe kurtki trekkingowe wykonane najnowocześniejszymi technologiami, między innymi z goreteksu. Sprawdzą się też pozostałe części podróżnej garderoby z tkanin syntetycznych, zwłaszcza bielizna termiczna i odpowiednie polary. Bywają praktyczne są duże kamizelki, które można założyć na… kurtkę.
Bawełnę zostawmy w domu, chociaż nadal mogą nam dobrze służyć podczas wyprawy wełniane swetry i czapki. Z obuwiem nie należy przesadzać i raczej nie musimy zakładać takiego, jakie noszą Eskimosi. Wystarczy zainwestować w uniwersalne buty trekkingowe, nieco dłuższe od naszej stopy, by zmieściło się w środku również kilka par skarpet.
Niezbędnym elementem naszego wyposażenia będzie śpiwór, jeśli na przykład zamierzamy nocować w gerach (Mongolowie nie używają nazwy jurta, tylko „ger”). Stopień odporności na niskie temperatury podaje producent.
No i pojazdy – na drogach Mongolii najlepiej sprawdzają się auta terenowe. Choć nam świetnie się sprawdzał radziecki minibus UAZ-452
Proponowana trasa zimowa
Proponujemy trasę na zachód od Ułan Bator niemal w kierunku miasta Tsetserleg, stolicy jednego z 21 mongolskich ajmaków (województw). Po drodze możemy skręcić w prawo i zajechać do Erdenet, by tam przenocować w hotelu.
Tym, którzy zakładają wyprawę z elementami ekstremalnymi możemy na nocleg polecić przydrożne zajazdy, gdzie można ułożyć się pokotem w śpiworach na ogromnej… skrzyni. My z tego skorzystaliśmy. Potem mieszkaliśmy dwa tygodnie w gerach naszych przyjaciół w Tariacie blisko jeziora Tsagaan Nur.
Trasa jest atrakcyjna, ponieważ dojedziemy do parku narodowego Khorgo-Terkhiin z uśpionym wulkanem, który ostatni raz wybuchł stosunkowo niedawno, bo 7700 lat temu. Obok wulkanu jest miejscowość Khorgo i podziemne jeziora. Niedaleko znajdziemy przepiękne jezioro Tsagaan Nur, po którym zimą śmiało można jechać autem. Na wyspie znajduje się tak zwane ovoo, czyli rodzaj buddyjskiej kapliczki. Lód jeziora bywa przejrzysty.
Oczywiście, jadąc tą trasą nie można pominąć Charchorin (Karakorum), dawnej stolicy imperium Czyngis Chana wraz z kompleksem świątynnym. Do tego miasta dojedziemy zanim znajdziemy się w Testserlegu.
W Testserlegu możemy wypocząć w przyzwoitym hotelu. Pamiętajmy jednak, że decydując się na zimową wyprawę do Mongolii sprawdźmy najpierw dobrze swoje predyspozycje.
autor: Mirosław Słapik
fot. Mirosław Słapik